Relacja CISOWA CUP - r.2011 II MIEJSCE

Relacja CISOWA CUP - r.2011 II MIEJSCE

W dniu dzisiejszym, tj. 15.12.2018 zawodnicy AP KP Gdynia z rocznika 2011 grupa Pustki Cisowskie, wzięła udział w turnieju CISOWA CUP 2018 kończącym rozgrywki w rundzie jesiennej.


Na obiekcie, gdzie rozgrywane były spotkania zameldowaliśmy się już o godz. 8.40, w składzie:

- Filip Kohnke „Fillipo”

- Filip Neumann „Neuer”

- Kostek Potrualski „Gladiator”

- Wojtek Magdziarz „Wojtinho”

- Maciek Jankowski „Osa”

- Bartek Bukowski „Bartolini”

- Kornel Kowalczyk „Ostatni Mohikanin”


Rozstawieni zostaliśmy z numerem czwartym, w grupie „B” - oczekiwania wobec drużyny cel były jasno określone – dajemy z siebie wszystko i bawimy się na całego. Przed każdym z naszych „Rekinków” dużo minut grania – wystawiamy najmniej liczebną reprezentacje – 5 grających i 2 zmienników.


O 9.20 w roli gospodarza podejmujemy zespół Pomerania Gdańsk „REAL”. Drużyna nam nieznana, więc i mamy pierwsze obawy, a na dodatek wisi nad nami klątwa. „Pierwsze podanie należy do Nas”, a mecz otwarcia z reguły gramy na śpiąco. Jakież było zdziwienie, gdy po 3 minutach grania swego worek z bramkami ponownie otwiera nasz Kostek „Gladiator”, po pięknej indywidualnej akcji na zegarze widnieje wynik 1:0. Nie minęło 5 minut i dwójkowa akcja gangu „Osy” zdobywa kolejną bramkę, którą zdobywa Maciek. Przeciwnik, chyba się poddał, bo w pojedynkę „Osa” dobija przeciwnika pięknym, podkręconym strzałem, wprost w prawe „okienko”.

Kibice i trener pozytywnie zszokowani, tym co pokazały „Rekiny”, ale nikt nie przypuszczał, że to dopiero zwiastun emocji.

Wynik końcowy: AP KP Gdynia – Pomerania Gdańsk „REAL” 3:0


Wybiła godzina 10.00, a dla Nas to znaczy tyle samo co określenie „W samo południe” z bardzo dzikiego zachodu. Stajemy do walki z faworytem grupy, drużyną ARKA Gdynia SI. W kuluarach mówiło się, że to drużyna złożona z najdokładniej wyselekcjonowanych zawodników AG.

I tego, chyba się delikatnie przestraszyli Nasi kopacze, bo po minucie przegrywamy 1:0 – jak się później okażę jedyną bramkę w fazie grupowej. To był sygnał do walki, a w naszych sercach zaczyna buzować krew. Po 2 minutach dwójkowa akcja maszyny oblężniczej Maćka „Osy” i Filipa K. „Fillippo”, i ten pierwszy zdobywa bramkę. Na tablicy wyników 1:1, dokonujemy zmian w miejsce „Gladiatora” wchodzi „Bartolini” i wprowadza małe zamieszanie w szeregach przeciwnika.

W połowie meczu dochodzi do zamieszania, trener AGSI zaczyna odwoływać się do regulaminu, powołując się na nieprzepisowe zagranie Naszego „Neure’a” - potrafi on posłać piłkę wprost pod bramkę przeciwnika – a według zasad piłka musi dotknąć naszej połowy. Trener Szymon widząc panikę w szeregach przeciwnika i małą dezorientację Naszego goalkeepera, dokonuje małego instruktarzu. To co się miało za chwilę wydarzyć, przerosło wszelkie wyobrażenia zgromadzonych na hali. Rzut rożny dla nas, piłka ciężka do wybronienia defensywie – kozłująca, koniec końców trafia pod nogi Filipa N., który robi dwie żonglerki i podaje „górą” do „Osy”. Maciek tyłem do bramki, obraca się i uderza z powietrza, posyłając piłkę w samo okienko. Ten strzał został mianowany „bramką” turnieju. Przeciwnik po raz kolejny się przestraszył. Twarda obrona Kornela „Ostatniego Mohikanina”, skutecznie studziła zapędy przeciwnika, a tym samym pozwalała zastosować wysoki pressing, po którym zszokowany i przestraszony przeciwnik strzela sobie samobója. Kilka minut później mamy rzut rożny, w zamieszaniu bitewnym piłka turla się do linii środka, gdzie pada zdobyczą naszego „Mohikanina”, który atomowym strzałem, ze swojej ulubionej pozycji strzeleckiej – środka pola – zdobywa swoją pierwszą bramkę.

Wynik końcowy: AP KP Gdynia – ARKA Gdynia SI 4:1



Po dwóch kolejkach przerwy, uzupełniamy energię i przystępujemy do pojedynku strzeleckiego z drugą drużyną Sztormu Kosakowo. W tym meczu ostoją defensywy stał się „Fillippo”, który podczas tego turnieju nie posmakował zdobycia gola, ale pozwolił na bardziej ofensywną grę drugiego filaru obrony. Worek z bramkami otworzył „Osa”, który został obsłużony idealnym podaniem z pierwszej piłki, od „Bartoliniego”, który w tym meczu, wraz z „Wojtinho” pokazali na czym polega gra na rozegraniu. Dzięki tym dwóm zawodnikom, nasz napad zdobył cztery bramki, z czego jeszcze jedną zdobył „Bartolini” właśnie, a następnie zastępujący go „Gladiator” Kostek. Swoje dwa grosze, ale jakże cenne zdobył nasz „Ostatni Mohikanin”, wynik mógłby być wyższy, ale zarówno Kornel, jak i Wojtek obili bramkę po słupkach.

Wynik końcowy: AP KP Gdynia – SZTORM II Kosakowo 6:0


Ostatni mecz grupowy, miał zdecydować o pierwszym miejscu w grupie, bo rywal, który się pojawić miał na horyzoncie, pokazał się jako niezwykle skuteczna maszyna strzelecka. Optymizm i euforia nieco opadły, a powodem tego było opuszczenie zgrupowania przez „Fillippo”, z przyczyn niezależnych od niego. W związku z powyższym dyrygentem obrony pozostał Kornel, który miał być wspierany przez Gladiatora „Kostka”, a na środek pola sygnowany został „Wojtinho”. Jego sportowa złość i głód walki, szybko przeobraziły się w bramkę, która padła po koronkowej dwójkowej akcji z „Osą”. Nie lada wyzwanie mieli nasi defensorzy „K&K” spółka, dwoili się i troili, by zatrzymywać zapęd, tej nie zwykle ofensywnej drużyny. Jednak świetne zastawienie piłki przez „Gladiatora” i perfekcyjne wślizgi „Mohikanina”, nie zawsze pomogły, więc nasz „Neuer” zaprezentował przepiękne parady, których na pewno nie powstydził by się jego idol, z niemieckiej reprezentacji. Po kolejnej dwójkowej akcji duetu, „Bartolini”+”Osa”, Maciek zdobywa tzw. cwaniacką bramkę. Na twarzach piłkarzy z Pruszcza Gdańskiego, coraz częściej pojawiał się strach, gdy mieli przystąpić do ataku na Naszą bramkę, zwłaszcza zawodnik z nr 20, kilkukrotnie został „Oskalpowany”, a z trybun dało się słyszeć niezadowolenie ze zbyt agresywnej gry naszego małego defensora.

Wynik końcowy: AP KP Gdynia – AS PIŁECZKA Pruszcz Gdański 2:0


Krótka przerwa na uzupełnienie płynów, i przystępujemy do meczu półfinałowego – z drużyną Pomerania Gdańsk „BARCELONA”, co ważne złożoną tylko, i wyłącznie z dziewczynek. Jak się okazało druga drużyna grupy „A”, sprawiła nam nie lada problem. Mecz „Horror”, jak to określili rodzicem a tym samym niezawodni rodzice jaskrawożółtych. Nasza obrona, jak i cały zespół, nie mógł znaleźć skutecznego sposobu, na zatrzymanie ofensywnych akcji dwóch rosłych dziewczynek, i gdyby nie znakomita dyspozycja naszego fruwającego Filipa N., moglibyśmy mieć nie lada problem już od pierwszych minut spotkania. Czas mijał w zastraszająco szybkim tempie, a nasze ataki prowadzone przez „Bartoliniego” i „Wojtinho” były zatrzymywane przez defensywę „BARCELONY”. W momencie, gdy już nasi napastnicy „Osa” i „Gladiator” oddawali strzały na bramkę, trafiały one konstrukcję „budy” lub też obok niej - „nasza skuteczność, gdzieś się zgubiła” - zdawało się słyszeć z ust rodziców małych „Rekinów”. I gdy już trener widział przed drużyną widmo rzutów karnych, uzyskaliśmy wyprowadzenie piłki z autu. Zawodnik, który podjął się wykonania tego zadania, jakby przypomniał sobie nauki Trenera Szymona, i po samodzielnym wprowadzeniu piłki oddał natychmiastowy strzał na bramkę. Piłka minęła dwójkę obrońców i trafiła wprost w ręce bramkarza. Jednak ten strzał oddał nasz „Ostatni Mohikanin”, atomowe uderzenie „przełamało” koszyczek bramkarza i na 10 sekund przed końcem zdobywamy ostatni „skalp”. Euforia udzieliła się wszystkim, Trener i zawodnik rezerwowy wbiegli na boisko i wszyscy nasi mali zawodnicy, w uściskach świętowali awans do finału.

Wynik końcowy AP KP Gdynia – Pomerania Gdańsk „BARCELONA” 1:0


Godzinne oczekiwanie na najważniejsze spotkanie turnieju. Jeszcze nigdy w historii tego rocznika nie zaszliśmy tak daleko, dla rodziców, nasza drużyna już była wygraną, pomimo tego co za chwilę miało się wydarzyć. W spotkaniu finałowym stanęliśmy naprzeciw pierwszej drużynie SZTORMU Kosakowo – najskuteczniejszej drużynie tego turnieju. Nasi piłkarze dwoili się i troili, aby powstrzymać coraz śmielsze ataki wzburzonego morza. Po 5 minutach przegrywaliśmy 1:0, a po 7 już 2:0, na nic zdały się cudowne parady i sztuczki obronne naszego goalkeepera, gdyby nie „Neuer” wynik już mógłby być wyższy. Na 2 minuty przed końcem Kornel „Ostatni Mohikanin” usiłuje zatrzymać akcję zawodnika z numerem 9, wykonuje wślizg tuż przed polem karnym. Z trybun wydawało się, że to wjazd był czysty w piłkę, bez kontaktu z przeciwnikiem. Jednak sędzia, był innego zdania, woła zawodnika „Rekinów” do siebie i… wyciąga czerwony kartonik. Zejście z boiska ze łzami w oczach, jednak mógłby wracać z podniesionym czołem, jak cały zespół, który według osób nie związanych z drużyną, jako jedyny walczył na całym placu gry. Na minute przed końcem dostajemy, przysłowiowy „gwóźdź do trumny” i zajmujemy, wraz z końcowym gwizdkiem 2 miejsce.

Wynik końcowy: AP KP Gdynia – SZTORM I Kosakowo 0:3


Wielkie brawa dla Naszych małych zawodników, za walkę do końca, przemyślane rozgrywanie piłki oraz za radość, jaką swoją grą, dali rodzicom, którzy stworzyli trenerowi komfort pracy, a dzieciom doping niosący ich ku pierwszemu miejscu w grupie, a w konsekwencji do drugiego miejsca na podium.


Filip Neumann „Neuer” - został wyróżniony jako najlepszy bramkarz turnieju.

Jako drużyna straciliśmy najmniej bramek – 4.


Kornel Kowalczyk „Ostatni Mohikanin”, jako pierwszy zawodnik, w tej kategorii wiekowej zdobył w barwach AP KP Gdynia – czerwoną kartkę, jednak nikt nie ma o to do Niego żalu.


Ranking strzelców:

- Maciek Jankowski „Osa” - 6 goli;

- Kornel Kowalczyk „Ostatni Mohikanin” - 4 gole;

- Kostek Poturalski „Gladiator” - 3 gole;

- Wojtek Magdziarz „Wojtini” - 1 gol;

- Bartek Bukowski „Bartolini” - 1 gol;

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości